Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Jak urząd pracy pożyczkę bezrobotnemu przyznał
Rozmiar tekstu: A A A
Bogumił Wojtaniec ze Słupska miał dość bezrobocia. Postanowił otworzyć, z pomocą PUP, własny sklep. Liczył na pożyczkę z urzędu, przeszedł nawet odpowiednie szkolenie. Pieniędzy z PUP nie dostał, za to została mu kupa długów. Bogumił Wojtaniec w Powiatowym urzędzie Pracy w Słupsku dowiedział się, że może dostać preferencyjny kredyt na otwarcie sklepu z artykułami chemicznymi. Aby dostać ok. 11 tys. zł, musiał zainwestować 7 tys. zł. Zapożyczył się i 12 grudnia ub.r. złożył wniosek. - Kiedy składałem wniosek musiałem mieć już lokal pod działalność. Wynająłem pomieszczenie za 400 zł miesięcznie i kupiłem towar - mówi Wojtaniec.

W styczniu 2006 r. otrzymał pismo o ponowienie wniosku o pożyczkę. Pod koniec lutego był na dwudniowym szkoleniu dla bezrobotnych chcących prowadzić działalność gospodarczą, organizowanym przez PUP. - Dla mnie to był znak, że wniosek zostanie pozytywnie rozpatrzony - twierdzi Wojtaniec. Tymczasem na początku marca dostał pismo, że pożyczka mu nie przysługuje, bo... w lutym został emerytem. - Rozumiem, że za pieniądze podatników PUP szkolił emeryta! - denerwuje się Wojtaniec. - Dlaczego przy składaniu wniosku nikt mi nie powiedział, że emeryci nie mogą liczyć na te pieniądze. Utopiłem ponad 7 tys. zł. Teraz nie prowadzę działalności i jeszcze muszę oddać długi, a nie mam z czego. Przecież urzędnicy mieli moje dokumenty, wiedzieli ile mam lat, wszystko było w dokumentach. Inaczej sprawę widzą pracownicy PUP. - Faktycznie, sprawa jest trochę niefortunna, ale zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy - przekonuje Marzena Dyr, starszy inspektor działu instrumentów rynku pracy w urzędzie pracy. - Wojtaniec złożył wniosek pod koniec roku, kiedy nie mieliśmy już pieniędzy na pożyczki. Na początku tego roku nie mogliśmy mu przyznać pożyczki, bo nie był rozpisany tegoroczny budżet. Dlatego taka zwłoka. Podczas szkolenia, które nie było finansowane z Funduszu Pracy, został poinformowany, że tylko bezrobotni mogą ubiegać się o pożyczkę, a Wojtaniec dokładnie wiedział, kiedy wejdzie w wiek emerytalny. - Czuję się oszukany i prawdopodobnie na drodze sądowej będę domagał się zwrotu zainwestowanych pieniędzy - mówi na koniec Wojtaniec. Zdaniem prawników, Wojtaniec nie ma jednak większych szans na wygranie sprawy w sądzie. - Nie podpisał żadnej umowy, czy porozumienia, więc sędzia nie miałby się do czego odwoływać - przekonuje prawnik Paweł Skowroński. - Trudno byłoby również udowodnić winę urzędnikowi, który czegoś niedopowiedział. Sprawa jest problemowa, ale raczej bez szans na wygraną. Ale to tylko moja opinia. (Hubert Bierndgarski)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2006-05-17
wyświetleń:1928

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 9 Gości